10 lutego podsumowana została kolejna edycja konkursu na recenzję. Uczniowie Gimnazjum i Liceum Akademickiego, Zespołu Szkół nr 15, X Liceum Ogólnokształcącego oraz Gimnazjum Towarzystwa Salezjańskiego wypowiadali się na temat wystawy rysunku Marka Hoffmanna. Spośród 20 uczestników jury wyłoniło 9 laureatów.

 

Nagrody otrzymali:

MARTA  CIEŚLAK – Gimnazjum i Liceum Akademickie

PAULA  CZERWIŃSKA  – Gimnazjum i Liceum Akademickie

WIKTORIA  STOSZEK- X L.O.

OLGA  SZMAŃDA – Gimnazjum Towarzystwa Salezjańskiego

Wyróżnieni zostali:

KAROLINA  MALINOWSKA – X L.O.

MAGDALENA  RAKOWSKA – X L.O.

DAGMARA  SADŻUGA – Gimnazjum i Liceum Akademickie

DOROTA  SZYDŁOWSKA – X L.O.

ALEKSANDRA  WANIEK – X L.O.

 

Uczestnicy, którzy przybyli na podsumowanie mieli możliwość wysłuchania uwag jurorów. Na spotkaniu obecny był również sam autor Marek Hoffmann, który podziękował młodzieży za udział w konkursie i rozdał swoje autografy.

 

A oto wybrane fragmenty prac:

 

            „Szczególne wrażenie zrobił na mnie rysunek „Sytuacja”. Już jedno spojrzenie na obraz przykuło moją uwagę. Na pierwszym planie znajduje się kobieta. Rękami obejmuje głowę. Stoi, jakby znieruchomiała od krzyku wyrażającego cierpienie, zaskoczenie, zdumienie, a może bezradność wobec losu. Jej postać pozbawiona jest cech indywidualnych. To jakby ciemna bryła w kształcie kobiety. Brakuje wyraźnie namalowanej twarzy. Widzimy owal głowy, ale na nim nie ma oczu, ust, nosa. Pozbawiona została też włosów. Za nią znajduje się podobna postać, tylko odwrócona tyłem. Być może jest to ta sama kobieta ukazana w innej pozycji.  Między postaciami przestrzeń wypełniają wyraźnie wyeksponowane barwy czerwieni oraz bieli i szarości. W oddali widać fragmenty budynków”.

Olga Szmańda 16 lat

Gimnazjum Towarzystwa Salezjańskiego w Toruniu

 

 

„Dzieło Marka Hoffmanna pt. „Pożegnanie” znajduje się w Galerii i Ośrodku Plastycznej Twórczości Dziecka w Toruniu. Jest to rysunek.

            Ten dość enigmatyczny obraz przedstawia zarys dwóch postaci. Moim zdaniem osoba na pierwszym planie to kobieta rozwodząca się z mężem.  Nie są zbyt bogaci, dlatego dobytek drugoplanowego mężczyzny jest niewielki. W rękach trzyma kilka pudeł. Czerń symbolizuje pustkę wypełniającą dusze tych ludzi. W oddali pojawia się barwa czerwona. Ukazuje ona miłość, która stopniowo zanikała, zamieniając się w szarość życia. Uważam, że to właśnie skłoniło autora do przedstawienia „Pożegnania” w ten szczególny sposób”.

                                             Paulina Czerwińska lat 14

ZS UMK Gimnazjum Akademickie w Toruniu

 

„Tematem obrazu, jak wskazuje tytuł, jest dialog, czyli ważny element kontaktów międzyludzkich. Ludzkie postacie są zgrupowane w centrum obrazu, dzięki czemu uzyskano kompozycję zamkniętą, uporządkowaną, a nawet symetryczną – os symetrii przebiega między dyskutującymi parami (pionowo i poziomo). Podział wzmocniony jest kolorami.

            Para na pierwszym planie to zdominowany przez szarości mężczyzna i zbudowana z kontrastującej czerwieni kobieta, para na drugim planie także zestawiona w kontrastowych tonacjach, ale tu czerwień dominuje w kreacji mężczyzny a szarość przypisana jest  kobiecie.

            Wykorzystane barwy z wąskiej gamy budują ekspresję, wyrazistość i sugerują głębsze znaczenie. Czerwień – kolor krwi, władzy, cierpienia, miłości, wigoru, namiętności wskazują na osobę w tym związku dominującą, narzucającą swą wolę. Natomiast szarość – kolor pokory, smutku, obojętności, przygnębienia kojarzy się z przeciętnym człowiekiem z ulicy, osobą zdominowaną, bierną, uległą”.

                                                           Marta Cieślak lat 14

ZS UMK Gimnazjum Akademickie w Toruniu

 

 

„Były to drzwi zwykłe, drewniane i ciężkie. Jedne z tych, przy których otwieraniu należy użyć siły. To właśnie przez nie weszłam ze znajomymi do niesymetrycznego pomieszczenia o szarych kafelkach. Za stojącym przy oknie biurkiem siedziała miło wyglądająca pani w okularach. Bez słowa wskazała ręka pomieszczenie naprzeciw nas, w którym znajdowały się obrazy, jakby domyślając się niewypowiedzianego pytania. Sala, w której wisiały prace Marka Hoffmanna była czysta, sterylna i jasna. Zawieszone u sufitu, gołe żarówki, całkowicie pozbawiały pomieszczenie cienia. Na podłodze pokrytej nowiutkim linoleum, nasze buty ślizgały się, pozostawiając ciemniejsze smugi. A na śnieżnobiałych ścianach wisiał szereg obrazów, odznaczających się tak wyraźnie jak świeża rana na ludzkim ciele.

            Oglądałam je, analizowałam, interpretowałam. Starałam się zrozumieć. Zobaczyć to, co widział malarz. Ująć przesłanie i zrozumieć jego sens… Nic. Nic na tyle wyraźnego i jednoznacznego, by można  było to zamknąć w ramach słów. Obejrzałam wszystkie na raz, drugi, trzeci, piąty, dziesiąty, a za każdym razem miałam wrażenie, że kompozycja obrazu się zmienia, tym samym zmienia się jego przekaz”.

                                                           Wiktoria Stoszek

X LO w Toruniu